Bardzo często podczas zawodów w bieganiu, zwłaszcza tych na dłuższych dystansach, jak półmaraton, czy maraton widać już na starcie różnicę pomiędzy biegaczami-hobbistami, a tymi, którzy bieganie traktują, jak religię i zachowują się, jakby byli członkami reprezentacji na Olimpiadę. Znaczna część biegaczy zgodnie przyznaje, że bieganie to nieliczny sport, który można uprawiać bez nakładów finansowych, i że można nawet biegać boso, tak, jak robi to wielu utytułowanych sportowców z Afryki i innych części świata.

 

Tymczasem dla wielu osób ubranie sportowe to najważniejszy element i potrafią wydać fortunę choćby i na majtki do biegania. Z pewnością część ekspertów przyznałaby im rację – dobre buty mogą ustrzec nas przed kontuzją i są polecane szczególnie na twarde nawierzchnie, podobnie wygodna bielizna jest bardzo pomocna podczas wielogodzinnych zawodów, jednak na samym końcu trzeba pamiętać o najistotniejszej kwestii, o której zapominają ci, którzy spędzają godziny w sklepach sportowych. Niestety, ale same ubrania sportowe nie przebiegną za nas nawet kilometra. Mogą pomóc, ale nie stanowią wartości samej w sobie, ważniejszy jest trening.